Podróż na Kubę to Twoje marzenie? Za nami ta karaibska wyspa chodziła od dawna. Raz nawet prawie na nią polecieliśmy, prawie… Gdy pojawiła się „promocja”, a raczej błąd taryfowy linii Aeromexico, nie zastanawialiśmy się ani chwili. W końcu jak często zdarzają się bilety za 600 zeta w dwie strony na Karaiby? Takim okazjom się nie odmawia! Tym bardziej, że raz już w tych rejonach byliśmy i bawiliśmy się świetnie! Wiemy, że wiele osób również skorzystało z tej „promocji”. Być może także ktoś z Was! Dlatego postanowiliśmy na gorąco podzielić się naszymi doświadczeniami i informacjami praktycznymi, które być może będą Wam pomocne przy planowaniu Waszej własnej taniej podróży na Kubę. Pogoda na Kubie: Czy wyjazd na Kubę w październiku to dobry pomysł? Kiedy wybrać się na Kubę? Z doświadczenia wiemy, że takie promocje, jak w przypadku błędu taryfowego Aeromexico, nie trwają długo, zakupu biletów dokonaliśmy więc bardzo szybko, wybierając pierwszy termin, który najbardziej nam pasował (zupełnie przypadkiem zbiegł się z urodzinami Huberta i prawdopodobnie ewentualnie przyszłego szwagra, który poleciał z nami 😉 ). Zdążyliśmy przeczytać, że na Kubę warto lecieć o każdej porze roku… Dopiero później zaczęliśmy wchodzić w szczegóły, a gdy przez Kubę przeszedł huragan Irma, entuzjazm nam nieco opadł. Na szczęście, sytuacja nie trwała długo, a gdy wsiadaliśmy do samolotu 11 października, po Irmie nie było już śladu. Po dotarciu na wyspę przywitał nas… deszcz. Na szczęście, podczas całego tygodnia naszego pobytu było go stosunkowo niewiele, a większość czasu świeciło słońce. Temperatura oscylowała wokół 30 stopni Celsjusza. Z naszej perspektywy, więc podróż na Kubę w październiku to doskonały pomysł. Pogoda dopisała, turystów było stosunkowo mało, a ceny niższe, bo teoretycznie to poza sezonem. Według „książki” jednak najlepszy czas by podróżować na Kubę to pora sucha, czyli od listopada do kwietnia. Kuba po huraganie Irma Nie byliśmy co prawda na Kubie przed huraganem, ale nie odnotowaliśmy żadnych śladów po Irmie (co nie znaczy, że ich w ogóle nie ma, nie zjeździliśmy przecież w tydzień całej wyspy). Nie wystąpiły też żadne utrudnienia w podróży z tego tytułu. Rozmawialiśmy również z miejscowymi na ten temat i zapewnienia, które od nich usłyszeliśmy to krótkie „no problem my friend”. Myślę, że już w tej chwili nie ma co za bardzo sobie zaprzątać głowy tą kwestią, bo Kuba po huraganie Irma żyje swoim życiem. Na jak długo lecieć na Kubę? To już zależy od indywidualnych preferencji, ale wydaje mi się, że 2-3 tygodnie byłoby optymalnie, w końcu Kuba to największa karaibska wyspa i zdecydowanie jest co zwiedzać, ale miłośnicy plażowania też powinni być zadowoleni. Gdybyśmy nie robili nic innego tylko podróżowali (a słyszałam, że są tacy), z chęcią zostalibyśmy nawet miesiąc, ale nie możemy tak rozrzutnie dysponować dniami wolnymi, zwłaszcza, że jeden urlop w roku to dla nas za mało. 🙂 Jeżeli tak jak my macie do dyspozycji tylko tydzień, będziecie musieli przeanalizować co najbardziej Was interesuje na Kubie. Ale zapewniam, że nawet w 7 dni zdążycie i poleżeć na piasku, i co nieco zobaczyć. Podróż na Kubę, czyli czym lecieliśmy Oczywiście możliwości przelotu na wyspę w kształcie krokodyla jest wiele, ale my skupimy się na konkretnym deal’u, z którego szczęśliwie mieliśmy okazję skorzystać. Bilety na trasie Amsterdam – Mexico City – Hawana – Mexico City – Amsterdam linią Aeromexico kupiliśmy na polskiej Tripście (którą polecamy) dokładnie za 602 PLN od osoby. Przelot do Amsterdamu i z powrotem do Warszawy KLMem kosztował nas 305 PLN. Wszystkie loty odbyły się bezproblemowo, o czasie. Lecieliśmy tylko z bagażem podręcznym, czyli małą walizką i plecakiem (wymóg najtańszej taryfy w KLM), ale na tydzień to wystarczyło. W przypadku obu linii check in robiliśmy przy kioskach, gdzie można było również wybrać miejsca i np. dodać bagaże. U Holendrów podają mały, ale całkiem smaczny posiłek (kanapka lub wrap) oraz napoje do wyboru (również alkohol w postaci piwa lub wina). Jak na tak krótki lot (ok. 1,5 h) to naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Cena czyni cuda – lot Aeromexico Nieco gorzej sprawy się mają w Aeromexico. Jak powszechnie wiadomo, cena czyni cuda i gdyby ponownie taka okazja się pojawiła, z pewnością znowu byśmy z niej skorzystali. Ten error fare był czymś świetnym, uśmiech podczas i zaraz po zakupie nie schodził nam z twarzy. Jednak… jeżeli mielibyśmy zapłacić „standardową” stawkę za bilet, nie bylibyśmy skorzy do wychwalania tej linii. Serwis na pokładach Aeromexico pozostawiał bowiem nieco do życzenia. Zwłaszcza jeżeli chodzi o odcinki z Amsterdamu do Meksyku i powrotny. Średnio na 2-3 miejsca w samolocie przypadał jeden kocyk i jedna poduszka, zapasowych nie było, prawdopodobnie pasażerowie z poprzedniego lotu wzięli je ze sobą. Na pokładzie podano dwa posiłki (obiad i śniadanie). Niestety nic dobrego o nich powiedzieć nie możemy – ani nie wyglądały, ani nie smakowały, a niektórym nawet zaszkodziły. Dodatkowo, siedząc z tyłu do wyboru mieliśmy makaron albo… makaron, bo kurczak dawno wyszedł. Około 3 godzin po wylocie (a rejs trwał prawie 12), pasażer siedzący obok poprosił o piwo, ale już się skończyło. Wino nalewano do najmniejszych „kieliszków” jakie widzieliśmy i smakowało naprawdę „tanio”. Zachowanie obsługi też nie było jakieś super, a posiłki i napoje wydawali jakby za karę. Hubert wpadł nawet na taki pomysł, że załoga wie kto kupił w tej „promocji” (przez wgląd na klasę rezerwacyjną na bilecie) i teraz traktują nas jak „gówno” (cytat z mojego męża). O niebo lepiej było już na locie do Hawany, gdzie niczego nie brakowało, a wszyscy byli super mili. Nie wierzycie? Oto dowód (pyszne śniadanko w Aeromexico). Mam nadzieję, że nic nie jecie właśnie 😉 Więcej narzekać nie będę, bo wciąż pamiętam, że to było tylko 6 stów (!), ale zestawiając Aeromexico z naszym rodzimym LOTem, który tak samo ma 3 gwiazdki według Skytrax, to jest jakaś przepaść. A przypomnę tylko, że LOTem też udało nam się tanio polecieć – do Japonii za 900 PLN. Wiza na Kubę Obywatel Polski udający się na Kubę obowiązany jest do posiadania wizy. My kartę turysty kupiliśmy za 100 PLN w biurze podróży w Warszawie. Wszystko było super, zwróćcie uwagę, żeby obie strony tejże karty były podstemplowane przez pracownika tegoż biura. Więcej o wizie na Kubę przeczytacie u Anity i Pawła ze Waluta na Kubie Na Kubie w obiegu są dwie waluty: CUC, czyli peso wymienialne (warte mniej więcej tyle co dolar amerykański) i CUP, czyli tzw. peso cubano. Za CUP może być jednak trudno cokolwiek kupić, różnica w walucie jest 1:25 i w wielu miejscach można płacić w obu z zachowaniem tej proporcji. Na targach gdzie częściej można się posłużyć CUPami nie kupowaliśmy. Podróż na Kubę: Wymiana pieniędzy Na Kubę najlepiej zabrać ze sobą EUR, wymiana USD obciążona jest 10% podatkiem. Na lotnisku są 2 kantory (poziom odlotów, schodkami na górę względem przylotów). Mają one taki sam kurs wymiany jak na mieście i nazywają się Casa de Cambio lub w skrócie cadeca (do miejscowych wystarczy powiedzieć kadeka i poprowadzą). Kursy są ponoć ustalane z góry i kantory nie mają tutaj dowolności. W bankach kurs jest ten sam (też sprawdziliśmy). W naszym przypadku kurs średni z googla EUR do CUC wynosił 1,18, my wymienialiśmy na miejscu za 1,14. Płacić kartą praktycznie się nie da, bo „cash only”. Udało się tylko w przypadku wypożyczania samochodu. Spotkaliśmy się również z podejściem: możecie zapłacić w euro i wtedy kurs wynosi 1:1. Transport na Kubie Nie może być postu z informacjami praktycznymi bez krótkiego opisu jak poruszać się po wyspie w kształcie krokodyla. Kuba to takie miejsce, w którym turysta traktowany jest w sposób „specjalny”. Można się z tym pogodzić i płacić w CUC, jeździć autobusem dla turystów itp. Można również próbować obejść system, przy okazji tracąc czas i nerwy (być może oszczędzając pieniądze). My postawiliśmy na pierwszą opcję. Za taksówkę z lotniska w Hawanie do centrum miasta zapłaciliśmy grzecznie 25 CUC (przy czym byliśmy w 4 osoby, więc to nie jakaś tragedia). Przejazd do starej Hawany trwa około 30 minut. Z Hawany do Varadero zdecydowaliśmy się jechać autobusem. Bilety Viazul kupiliśmy wcześniej przez internet. Przejazd w dwie strony kosztował 20 USD. Bus jest dość komfortowy, jedzie około 2,5 h (mógłby krócej, ale robi po drodze przystanki). Polecam założyć bluzę, bo klima odkręcona jest na maksa. Na początku wydaje się przyjemnie, ale wychodzi się jak z lodówki. Przejazd taksówką z centrum Hawany do stacji Viazul kosztował 7 CUC, a z przystanku w Varadero do naszego hotelu 5 CUC. Przyznaję jednak, że nie targowaliśmy się, więc pewnie można zapłacić mniej. Wypożyczenie samochodu na Kubie Nie najtańsza, ale chyba najwygodniejsza forma transportu. Do tematu podchodziliśmy trochę jak pies do jeża, bowiem naczytaliśmy się w internetach historii jak to ktoś zarezerwował i nie było dla niego auta, innego oszukali na hajs, a jeszcze kogoś zatrzymała osoba przebrana za policjanta. Nie wiem czy mieliśmy szczęście, czy oni mieli pecha, ale nam żadna z tych sytuacji się nie przydarzyła. Byliśmy wręcz zaskoczeni, że wszystko przebiegło bez problemu. Samochód rezerwowaliśmy przez Jest to pośrednik (coś jak np. rentalcars). Wybraliśmy najtańszą opcję czyli rent a car Via. Tanio jednak nie jest bowiem za 3 dni zapłaciliśmy 177 EUR. Do tego dodać należy 200 CUC depozytu na wypadek zatrzymania przez policję np. i wlepienia mandatu. Od pana w wypożyczalni (prawdziwego Kubańczyka, który jak się później okazało pracował kiedyś w Niemczech z Polakami i mówi po polsku 😀 ) dowiedzieliśmy się, że w Varadero samochody są lepsze, bo jest to turystyczne miejsce. Dostaliśmy chińskie auto marki Geely. Był chyba z tej samej fabryki co Lifan, którym śmigaliśmy po Azerbejdżanie. Może nie był to cud motoryzacji, ale sprawował się dobrze. Należy uważać na drodze, jest dużo dorożek, koni biegających samopas, ludzi wchodzących na jezdnię, a co najważniejsze dziur w drodze. Jechaliśmy z Varadero do Trinidadu (ok. 250 kilometrów w jedną stronę) i najgorszy odcinek jest między miejscowością Calimente a przecięciem z autostradą biegnącą z Hawany do Santa Clary. Warto tam zwolnić bo jezdnia wygląda jak po solidnym bombardowaniu. Przejechanie dystansu w jedną stronę zajęło nam 3,5 godziny. Odradza się również jeżdżenia po zmroku, gdyż ulice często są nieoświetlone. Kubańskie ceny paliwa 1,20 CUC premium, 1 CUC regular (ceny dla gringo). Nie wszędzie chcą lać regulara do wypożyczonych samochodów twierdząc, że tylko premium. Jednakże gdzieś we wsi jak się zatrzymaliśmy i innego wyboru nie było to nalali regulara, samochód spalił bez problemu. Różnica w paliwach to oktany. Premium ma 94 oktany, regular 91. Noclegi na Kubie Odkąd kubańskie Casy zawitały na Airbnb, rezerwowanie noclegów stało się dziecinnie proste. Jeżeli nie macie jeszcze konta, a chcielibyście skorzystać z serwisu AIRBNB, możecie je założyć z naszego polecenia TUTAJ. W ten sposób zyskacie bonus o wartości 100 PLN do wykorzystania przy rezerwacji noclegu. Gdzie spać w Hawanie? Na Kubie możemy Wam polecić 3 miejsca, które będziemy bardzo miło wspominać. 2 domy w Hawanie: pierwszy to Posada 1930 (na zdjęciu powyżej) położona w spokojnym miejscu, niedaleko Plaza de la Revolucion. Minusem (albo plusem – zależy jak na to patrzeć) jest odległość od Starej Hawany (około pół godziny spacerem), ale dzięki temu można zobaczyć mniej turystyczną część miasta, co też jest fajne. Bardzo ładne pokoje z łazienką, wysoki sufit, na górze taras. Śniadanie (tak jak wszędzie) 5 CUC: owoce, sok, kawa, jajko, kanapka z serem i szynką. W pokoju również lodówka z napojami (woda, cola – 1 CUC, piwo – 1,5). Oferują też transport z/na lotnisko za 25 CUC (samochód również na zdjęciu). Drugi nocleg, ciut droższy, ale w samym sercu Hawany, blisko do najważniejszych atrakcji i na promenadę – Casa San Lazaro 115. Przemiła obsługa, bardzo ładne wnętrza i taras. Chętnie tam wrócimy 🙂 Gdzie spać w Trynidadzie i Varadero? W Trinidadzie, a właściwie obok Trinidadu (jakieś 3 minuty samochodem w stronę miejscowości Casilda) polecamy miejsce o nazwie Villa Dalia. Pozostałe noce spędziliśmy na pełnym relaksie w hotelu Roc Barlovento w Varadero, praktycznie przy samej plaży. All inclusive za 274 PLN za pokój 2 osobowy z wszystkim: 2 baseny, drinki i jedzenie na full, kajaki, boisko do tenisa, do siatkówki. Sprawdzając ceny miejcie na uwadze, że byliśmy w „low low season” jak mówiła rozpiska w tym hotelu. 😉 W sezonie może być nawet 2 razy drożej. Internet na Kubie Jeżeli nie możecie wytrzymać nawet kilku godzin bez neta albo (nie daj Boże) marzycie o pracy zdalnej, to możecie mieć spory problem na Kubie. Wifi jest, a jakże(!), ale tylko w wyznaczonych miejscach, a z siecią możecie się połączyć tylko pod warunkiem, że kupiliście kartę Etecsa (można kupić w hotelach lub w oddziałach tejże firmy, jedna jest na Avenida Salvador Allende). Kosztuje ona 1,5 CUC i pozwala surfować po internecie przez 1 godzinę. Z tym, że nie musicie całego czasu wykorzystać za jednym razem. Możecie się łączyć np. na 10 minut i zostaną Wam minutki na później. Podróż na Kubę: Atrakcje Varadero i ceny Delfinarium w Varadero. Wejście na półgodzinny pokaz 15 CUC, potem można pogłaskać delfiny, dać „buziaka” i zrobić sobie fotkę. Jak chce ktoś popływać to 73 CUC. Snorkeling w Varadero (maski, płetwy mają na miejscu) 20 CUC/osoba. Można rezerwować na plaży. Płynie się żaglówką, event powinien trwać około godziny z czego pływania jest 40 minut. Przykładowe ceny w sklepach: woda: 0,8-1 CUC piwo: 0,85-1 CUC 0,5 litra najtańszej butelki Havana Club (białej): ok 3,5 CUC, 0,7 litra ok 4,5 CUC magnesy w Hawanie: 1 CUC O tym czy Kuba nas rozczarowała, czy zaczarowała i co dokładnie zobaczyliśmy w tydzień w następnym wpisie. Jeżeli macie jakieś pytania, piszcie w komentarzach. Postaramy się odpowiedzieć. ***** Zapisz się do naszego newslettera, żeby nie ominęły Cię żadne nowości!
Sporo jest atrakcji na Kubie i trudno zawrzeć je wszystkie w jednym artykule. Z konieczności ograniczę się do najważniejszych, a temat będzie rozbudowywany w kolejnych postach. Moim zdaniem trzeba odwiedzić najważniejsze miasta: Hawanę, Santiago de Cuba, Baracoa , Santa Clara, Trinidad de Cuba i Comagüey.
Internet na Kubie a sieć z telefonu to dwa różne tematy. Ceny przesyłu danych poza Unią Europejską są u popularnych operatorów tak wysokie, że tylko wybrańcy mogą cieszyć się internetem na Kubie z własnej sieci. Turysta ma dwie opcje – kupić kubańską kartę telefoniczną (od 2020 roku jest taka możliwość) lub dokupywać karty-zdrapki z doładowaniem czasowym. To najpopularniejsze rozwiązanie. Ile kosztuje internet na Kubie? Karty od kilku lat trzymają taką samą cenę. 1 godzina dostępu do internetu kosztuje równowartość 1 dolara. Kupimy je przede wszystkim w salonach sprzedaży ETECSA i w hotelach. Gdzie można korzystać z internetu? Aby korzystać z internetu na Kubie, nie wystarczy mieć karty-zdrapki, trzeba jeszcze znaleźć sieć wifi, do której możemy się podłączyć. Kiedyś wifi dostępne było tylko w hotelach i ich najbliższym sąsiedztwie. Dzisiaj internet bez większych problemów znajdziemy na popularnych skwerach i w parkach. Wystarczy wypatrywać turystów wpatrzonych w telefony. Coraz częściej z wifi można korzystać również w casach particular. Wystarczy zapytać gospodarza, czy jest taka możliwość. Trzeba jednak liczyć się z tym, że internet na karty-zdrapki nie należy do najmocniejszych ani najstabilniejszych. Sprawdzimy maila, napiszemy wiadomość na messangerze, ale ładowanie filmu czy nawet zdjęć na Facebooka może potrwać trochę dłużej, a w skrajnych przypadkach – być niemożliwe. Dla nas pobyt na Kubie jest zawsze długo wyczekiwanym detoksem od internetu. Nie uwierzycie, jak długo trzyma bateria w telefonie :)
Democracy in Cuba and its future are the important topics to all those who are interested in Latin America and its relations with Europe. On the same island, one can say, that this subject is a taboo.
Po wyjeździe na Kubę, mam dla Was garść informacji praktycznych, które pomogą Wam w przygotowaniu się do wyjazdu. Ze względu na kiepski dostęp do internetu warto wcześniej się przygotować i uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek. Formalności Przy wjeździe na Kubę wymagane jest posiadanie Karty Turysty (Tarjeta de Turista). Kartę Turysty można wyrobić u pośredników wizowych i w rożnych biurach podróży lub osobiście w ambasadzie. Teoretycznie do jej wyrobienia potrzebne jest potwierdzenie rezerwacji noclegu (przynajmniej na pierwszą noc), potwierdzenie rezerwacji biletów lotniczych oraz ubezpieczenie podróżne wystawione przez autoryzowaną do tego firmę. Ponoć jest lista firm ubezpieczeniowych, których usługi są akceptowalne przez ambasadę. My wykupiliśmy ubezpieczenie w Axa, ale nikt nam oczywiście tego nie sprawdzał. Przy wyrabianiu Karty Turysty skorzystaliśmy z pośrednictwa firmy Opal Travel, której usługi bardzo polecam – nie dość, że tanio, to jeszcze szybko, sprawnie i właściwie bez konieczności wysyłania żadnych dokumentów oprócz skanu paszportu. Karta Turysty pełni funkcję wizy, ale nie jest wklejana do paszportu, więc trzeba uważać, żeby jej nie zgubić. Dokumenty Przy wjeździe otrzymujecie do wypełnienia deklarację celną, w której musicie określić ile ze sobą macie gotówki i w jakiej walucie. Musicie też podać liczbę, rodzaj i wartość sprzętu elektronicznego, który przywozicie oraz wartość innych przedmiotów osobistych. Deklarację trzeba oddać urzędnikowi przy opuszczaniu sekcji bagażowej. Mimo ze dokument musi być w całości uzupełniony, nikt oczywiście nie sprawdza jego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Nie ma konieczności opłacania opłaty wyjazdowej przy opuszczaniu Kuby, tak jak było wcześniej. Regulacje te zmieniły się chyba w 2017 r. W każdym razie nie trzeba już sobie zostawiać dodatkowej gotówki na wyjazd. Pieniądze Na Kubie obowiązują dwie waluty: peso convertible i peso cubano. Ta pierwsza przeznaczona jest dla turystów, druga dla mieszkańców Kuby. Różnice w wartości są duże (1 peso convertible to ok. 25 peso cubano), więc trzeba uważać żeby się pomylić i sprawdzać dokładnie w jakiej walucie dostajecie resztę, chociaż przyznam szczerze, nam się nie zdarzyło się, żeby ktoś chciał nas oszukać. Ze sobą na wymianę najlepiej wziąć euro lub dolary kanadyjskie (bardzo korzystny kurs), natomiast zupełnie nie opłaca się brać dolarów, na które dodatkowo jest nałożony podatek w wysokości 10%. Pieniądze wymienia się w tzw. Cadeca – czyli kantorach. Żeby wymienić pieniądze trzeba koniecznie mieć ze sobą paszport. Nie ma możliwości wymienienia pieniędzy w bankach. Korzystanie z kart płatniczych może być utrudnione, po pierwsze ze względu na brak dostępu do terminali płatniczych w większości restauracji, sklepów, barów itp, a po drugie w związku z utrudnieniami w kontaktach kubańsko-amerykańskich (ponoć karty banków z amerykańskim kapitałem nie są obsługiwane, ale nie wiem na ile to prawda). Na lotnisku w Havanie pieniądze można wymienić w bardzo specyficznym kantorze, który przypomina bankomat. Każdą maszynę obsługuje urzędnik, który najpierw skanuje nasz paszport, później wprowadza banknoty na wymianę, a w maszyna w efekcie wypluwa odpowiednią ilość peso convertible. Przelicznik niedużo wyższy niż w cadecach. Internet Na Kubie z dostępem do internetu nie jest łatwo. Przez cały pobyt nie mieliśmy ani razu dostępu do internetu, chociaż muszę przyznać, że też specjalnie się o to nie staraliśmy – po prostu potraktowaliśmy wyjazd jako internetowy detoks 🙂 Na pewno żaden z naszych gospodarzy internetu nie mial, podobnie ma się sprawa w knajpach i restauracjach. W niektórych hotelach można wykupić dostęp do internetu, nawet jeśli nie jest się gościem, ale jest to bardzo drogie. Można też popytać miejscowych, gdzie można kupić karty SIM z internetem mobilnym. Ze względu na ograniczony dostęp do internetu warto mieć ze sobą dobry przewodnik, w którym w razie czego będziemy mogli sprawdzić informacje. Ja, mimo wszelkich kontrowersji, i tak polecam Lonely Planet, bo zawiera mnóstwo przydatnych informacji praktycznych. Język Jak wiadomo, na Kubie mówi się po hiszpańsku, który jednak nieco różni się od “europejskiego” hiszpańskiego. Generalnie dosyć dużo ludzi zna angielski, jednak nie wszędzie. Zdarzało nam się (np. w Vinales), że osoby z którymi rozmawialiśmy (np. gospodyni naszego casa particulares, a więc osoby które pracowały w turystyce) w ogóle nie mówiły ani nie rozumiały ani słowa po angielsku. Warto więc wyposażyć się w rozmówki hiszpańskie i nauczyć przynajmniej podstawowych zwrotów po hiszpańsku. Noclegi Na Kubie popularne są noclegi w tzw. Casa particulares czyli w pokojach (najczęściej) lub mieszkaniach (rzadziej) wynajętych bezpośrednio u miejscowych. Podczas całego pobytu spaliśmy tylko i wyłącznie w casach, bo nie dość że są ekonomiczne (dużo taniej niż w hotelach), to jeszcze można poznać styl życia Kubańczyków. Warunki są różne, ale nie należy spodziewać się luksusów. Właściciele casa to bardzo cenne źródło informacji i potrafią załatwić wszystko – transport czy nocleg w innej miejscowości, nawet na drugim końcu wyspy. Ceny za nocleg w casa particulares zależą oczywiście od standardu, my płaciliśmy ok 40 CUC w Hawanie, i ok. 20-25 CUC w pozostałych miejscowościach. Dodatkowo można zapłacić np. za śniadanie czy obiad. Śniadanie wszędzie kosztowało nas 5 CUC i właściwie wszędzie było takie samo: jajko, w różnej formie – jajecznica lub omlet, zazwyczaj czerstwe pieczywo, czasem podgrzewane i zapieczone z serem, jogurt i owoce: papaja, ananas, jabłko, czasem mango. Do tego kawa lub sok, bardzo rzadko zdarzało się, żeby była dostępna herbata. Jedzenie A skoro jesteśmy przy śniadaniu, przejdźmy do jedzenia. Ogólnie rzecz biorąc na Kubie nie należy ono do najsmaczniejszych, mówiąc delikatnie. I wyrażam tu nie tylko moją subiektywną opinię, wiele spotkanych przez nas osób miało podobne zdanie – ale oczywiście każdy ma swój gust. Jedzenie an Kubie jest raczej proste i bardzo ubogie w przyprawy, a przez to niestety bez smaku. Co najbardziej mi smakowało to zwykły ryż z fasolką (podawany raczej jako dodatek niż osobne danie), ale też jako wegetarianka po prostu nie miałam zbyt dużego wyboru. Na Kubie królują owoce morza i mięso, podawane z ryżem i warzywami – duszonymi, gotowanymi lub w formie surówki. Taki zestaw obiadowy kosztuje w granicach 8-15 CUC. Mięso często jest podrobione w kawałki raczej niż w formie fileta/kotleta. Słynnym kubańskim daniem jest ropa vieja, co dosłownie znaczy “stare ciuchy”. Niezbyt apetycznie brzmi, prawda? A jest to nic innego jak długo gotowana wołowina w kawałkach, podawana z ryżem. Słynne są też gęste kubańskie zupy, wywodzące się z kuchni hiszpańskiej. Jeśli chodzi o napoje, to tu sprawa wygląda już dużo ciekawiej, szczególnie jeśli chodzi o napoje alkoholowe. Kuba słynie z produkcji rumu, który jest tutaj tani i dobry. W barach i pubach królują drinki na bazie rumu – przepyszna pinacolada, mojito, cuba libre czy daiqiri – zazwyczaj kosztuja ok 2,5-3 CUC. W Trynidadzie popularna jest też canchanchara – shot z rumu, z miodem, limonką i lodem. I nie można ich nie spróbować 🙂 Na Kubie produkuje się też kawę, ale jest to bardzo dziwna odmiana – kolorem i konsystencją przypomina mocną herbatę. Warto wiedzieć, że w większości restauracji, w barach, pubach itp do rachunku dodany jest już tzw. “service charge” w wysokości ok. 10% wartości zamówienia. Transport Po Kubie można poruszać się np. autobusami (sieci Viazul czy Transtour). Najpopularniejszym i najszybszym chyba środkiem transportu międzymiastowego są jednak taxi colectivo. To prywatne taksówki, które zbierają chętnych na podróż na danej trasie. O taxi colectivo możecie pytać właścicieli casa, lub po prostu na ulicach. Godziny odjazdów są zazwyczaj sztywno ustalone – najczęściej jest to rano, ciężko znaleźć taxi na dłuższą trasę z wyjazdem po południu. Cena zależy od ilości osób w samochodzie – im więcej, tym mniejsza cena za osobę. Poniżej przykładowe ceny, jakie zapłaciliśmy za przejazdy po Kubie. Ceny przejazdów (za osobę): Havana – Vinales – 25 CUC (drogo, tę trasę można przejechać taniej) Vinales – Cienfuegos – 35 CUC Cienfuegos – Laguna Guanaroca – wodospad el Nicho – Trynidad – 70 CUC Trynidad – Havana – 30 CUC Po miastach można próbować poruszać się niezbyt rozbudowaną siatką połączeń autobusowych, lub skorzystać z taksówek (również taxi collectivo), bici-taxi (riksza rowerowa), albo wynająć sobie samochód (to już bardziej skomplikowana sprawa). Klimat Pora sucha trwa na Kubie od listopada do kwietnia; od maja do października natomiast pora deszczowa, od czerwca do listopada zdarzają się też huragany. Końcówka listopada / początek grudnia to była idealna pora na podróż na Kubę. Temperatury w granicach 25-28 stopni, więc po przyjeździe z zimowej już Polski można było się porządnie wygrzać, ale też nie było zbyt gorąco na intensywne zwiedzanie. Od czasu do czasu może trafić się deszcz (2-3 dni mieliśmy dosyć deszczowe i pochmurne), ale nie były to ulewy, więc dało się znieść. W górach oczywiście było chłodniej, więc warto wziąć też jakieś cieplejsze ubrania. Co zabrać ze sobą Jadąc na Kubę trzeba przede wszystkim dobrze zaopatrzyć kosmetyczkę – bo kosmetyki i artykuły higieniczne na wyspie są i drogie i trudno dostępne. Stąd też dużo Kubańczyków prosi obcokrajowców o mydło czy szampon – warto wziąć na zapas i podzielić się np. z naszymi gospodarzami, jeśli o to poproszą. Jeśli macie w domu jakąś starą elektronikę, której nie używacie – laptopy, telefony itp., nawet stare modele, możecie je zabrać i kogoś obdarować, lub nawet sprzedać za jakąś symboliczną kwotę – sprawicie tym Kubańczykom bardzo dużą przyjemność. Zdarzało nam się też, że kobiety prosiły o długopisy lub cukierki dla dzieci. Co przywieźć z Kuby Na to odpowiedź jest chyba tylko jedna: rum i cygara. Obydwie rzeczy można kupić albo w sklepach (obrandowane, z banderolą), albo np. na plantacjach (tu cygara zazwyczaj są bez markowego pudełeczka i bez banderoli). Ceny na plantacjach są oczywiście niższe, a pracownicy plantacji kuszą rzekomo lepszą jakością produktów i mniejszą zawartością sztucznych składników. Jeśli chodzi o limity przewozu, to na plantacji poinformowano nas, że można wywieźć 50 cygar w oryginalnym opakowaniu i 20 cygar “luzem”. Co do rumu, to dozwolona ilość to 2 litry. Wśród pamiątek i rękodzieła warto szukać drewnianych klocków do domina (domino jest bardzo popularne na Kubie) lub zainwestować w lokalną sztukę – wielu sprzedawców na bazarach czy targach lub w małych sklepikach sprzedaje obrazy lokalnych artystów. Ceny są różne, od 20 do nawet kilkuset CUC. Na co uważać Ogólnie rzecz biorąc Kuba jest bezpiecznym krajem – nigdy, nawet w nocy, nie mieliśmy poczucia, że coś nam może się stać. Kubańczycy żyją z turystyki, dlatego dbają, aby turyści czuli się u nich dobrze. Spotkani przez nas Kubańczycy byli szczerzy i uczciwi, ale zdarzają się też oszuści. Szczególnie uważać trzeba na dwa scenariusze (albo po prostu być świadomym co nas czeka, bo nie każdemu to przeszkadza): 1/ Na ulicy zaczepiają nas Kubańczycy pod jakimś błahym pozorem, zagadują przyjaźnie i od słowa do słowa wychodzi na to, że chętnie nam pokażą miasto/okolicę/bar ze świetną muzyką na żywo/wspaniałą restaurację. Oczywiście “advice doesn’t cost, don’t worry my friend”. Gdy już natomiast wylądujemy w jakiejś restauracji okazuje się, że w ramach podziękowania musimy zapłacić za obiad czy drinki. 2/ Podchodzi do was na ulicy ktoś, kto udaje, ze was zna z waszego hotelu/casa particulares (bo rzekomo tam sprząta/gotuje/mieszka po sąsiedzku/przyjaźni się z właścicielem), zagaduje przyjaźnie i mówi, że akurat dzisiaj wyjątkowo możesz kupić prawdziwe Kubańskie cygara w super cenie bo ich wujek/brat/tata/dziadek/kochanek pracuje w fabryce cygar i raz na rok dostają od fabryki cygara, które mogą wykorzystać na własny użytek. To jest oczywiście jedyna i niepowtarzalna okazja. Niestety skład i pochodzenie takich cygar budzą dużą wątpliwość, szczególnie w stosunku do tej super-okazyjnej ceny. Poza tym standardowo trzeba uważać na kieszonkowców, uważnie przeliczać wydawaną nam resztę i ustalać ceny (przejazdów, noclegów itp) przed skorzystaniem z usługi.
Descargar mp3 de Wi Ski Numer Usa Interwencja Na Kubie Historia Bez Cenzury 2021, exclusivos para ti, puedes escuhar música en linea y descargar mp3 sin límites. Te recomendamos que escuches esta música: támbien puedes Descargar música mp3 gratis, y si aún no sabes como bajar música mp3 puedes ver las indicaciones en la parte inferior de
Czy na Kubie jest Internet? Czy można kupić startówkę i korzystać z niej jak w innych krajach, wykupując pakiet internetu? Czy Internet na Kubie jest drogi? Ze względu na ustrój polityczny i słaby dostęp do wszystkiego, te pytania nurtują wszystkich millenialsów (i nie tylko) wybierających się na Kubę. Jako, że pracuję online, kwestia dostępności Internetu na Kubie była dla mnie kluczowa. Przeczytajcie post, żeby dowiedzieć się więcej o Internecie na Kubie. CZY NA KUBIE JEST INTERNET? Odpowiedź brzmi: tak, na Kubie jest internet. JAK UZYSKAĆ DOSTĘP DO INTERNETU NA KUBIE? Jedynym dostawcą Internetu na Kubie jest państwowa firma telefonii, ETECSA. Posiada ona swoje budki, rozlokowane przy ważniejszych miejscach w mniejszych miastach oraz centrach handlowych w większych, gdzie oferuje karty do zalogowania się do publicznej sieci bezprzewodowej. Do zakupu karty potrzebny jest dokument – paszport, bądź dowód osobisty. Sieć dostępna jest w wyznaczonych miejscach, które bardzo łatwo jest zauważyć ze względu na tłumy ludzi wpatrujących się w telefon/tablet/komputer, w miejscu, które mogłoby wydawać się pozornie zupełnie niegodnie uwagi – na środku ulicy/parku/skweru. Kartę do Internetu na Kubie oprócz w punktach ETECSa, można również kupić od “koników”, który oferują ją w cenie 3$/godzinę. Karta raz aktywowana ważna jest przez 30 dni. Przeczytaj też: OSZUSTWA NA KUBIE Karta ETECSA ze zdrapką ILE KOSZTUJE DOSTĘP DO INTERNETU NA KUBIE? Karty do Internetu sprzedawane są w trzech wariantach czasowych. 30 min za CUC, 1 h za CUC, oraz 5h za CUC, co daje tą samą cenę, ale Internet na Kubie dostępny jest w różnych wariantach czasowych. Trzeba przygotować się, że do budek i punktów ETECSA bardzo często ustawiają się długie kolejki. Optymalną godziną na zakup karty jest godzina poranna (do 10-11), kiedy większość Kubańczyków jeszcze śpi. ‼️ KLIKNIJ I ODBIERZ ? ZŁ NA PIERWSZĄ REZERWACJĘ W AIRBNB! ? Kolejka do stoiska ETECSA w Varadero CZY ŁĄCZE JEST SZYBKIE? Zależy to od ilości osób korzystających z danego łącza w danym momencie. Jeśli zależy Ci na jego szybkości, najlepiej znaleźć to najmniej oblegane w okolicy, albo po prostu wybrać się na surfowanie o niepopularnej godzinie, która na Kubie przypada rano, kiedy wszyscy jeszcze śpią (pierwsi ludzie na ulicach pojawiają się około godziny 10-11). Co więcej, niektóre strony nie funkcjonują tak, jak powinny. Blokowany jest Snapchat i Airbnb (więcej o naszych przeżyciach z próbą rezerwacji pokoju będąc na Kubie przeczytasz w TYM poście). Niemniej jednak nie należy nastawiać się na kosmiczne osiągi. Nawet przy małej liczbie użytkowników hot-spota, możemy zapomnieć o pobieraniu dużych plików. No cóż… Korzystanie z Internetu na Kubie nie jest najlepszym pomysłem. Lepiej po prostu… iść napić się mojito. W JAKICH MIASTACH ZNAJDĘ ŁĄCZĘ? We wszystkich miastach, w jakich byliśmy było po parę miejsc z hotspotem (Varadero, Matanzas, Hawana, Trinidad, Moron, Cayo Coco). CZY W MOIM HOTELU/CASIE NA KUBIE BĘDZIE WIFI? Wifi dostępne jest także w hotelach, oraz na lotnisku, pod warunkiem, że ma się kupioną kartę ETECSA, bo jak wspomniałam, są oni jedynym dostawcą Internetu. Jeśli chodzi o prywatne casy, to o ile nie jest ona zlokalizowana niedaleko oficjalnego punktu z Internetem, albo właściciel nie posiada tak zwanego “extendera”, to niestety trzeba będzie pofatygować się do najbliższego hotspota. jedyne modele telefonów dostępne na wyspie Przeczytaj też: 10 RZECZY, KTÓRE MUSISZ WIEDZIEĆ PRZED WYJAZDEM NA KUBĘ
icbd. ovsz8rn3wh.pages.dev/224ovsz8rn3wh.pages.dev/320ovsz8rn3wh.pages.dev/49ovsz8rn3wh.pages.dev/296ovsz8rn3wh.pages.dev/170ovsz8rn3wh.pages.dev/396ovsz8rn3wh.pages.dev/156ovsz8rn3wh.pages.dev/339ovsz8rn3wh.pages.dev/309
internet na kubie 2017